Accolon jest martwy, a jej plany leżą w gruzach. Artur wci

Accolon okazuje się martwy, a jej plany leżą w gruzach. Artur nadal ma Ekskalibur oraz zaczarowaną pochwę, która chroni jego życie. A skoro taki, któremu powierzyła to zadanie, zawiódł ją, ulatniając w śmierć, gdzie ona podążyć nie może, w takim razie to ona osobiście musi stać się karzącą ręką Avalonu, która powali Artura. Poruszając się tak bezszelestnie, że nie zbudziłaby nawet śpiącej muchy, Morgiana ubrała się oraz przypasała własny sztylet Avalonu. Zostawiła wszystkie piękne szaty oraz wszystkie klejnoty, które podarował jej Uriens, dokładając na siebie najskromniejszą czarną suknię, jaką dysponowała, podobną do sukni kapłanki lub zakonnicy. Odnalazła swoją torbę z ziołami oraz lekami oraz w ciemności, kierując się tylko dotykiem, namalowała na swoim czole ciemny księżyc. następnie okręciła się najzwyklejszym płaszczem, jaki mogła znaleźć – nie własnym, haftowanym złotą nicią oraz drogimi kamieniami, lecz zgrzebnym płaszczem z kapturem należącym do którejś ze służących – oraz cichutko zeszła na dół po schodach. Z kaplicy doszły ją odgłosy psalmów; Uwain jakoś wyprosił taki obrządek nad ciałem Accolona. Cóż, to nie ma znaczenia. Accolon okazuje się już wolny, co za różnica, czy nad tym nie zamieszkanym kawałkiem gliny, którym okazuje się dziś jego ciało, księża odprawią swe zawodzenia? dziś nic już nie ma znaczenia poza jednym – odzyskaniem miecza Avalonu. Odwróciła się od kaplicy. Pewnego dnia jest dysponowała pora, by go opłakać; dziś musi podjąć zadanie tam, gdzie on zawiódł. Cicho weszła do stajni oraz odnalazła swego konia. Słabymi rękami jakoś udało jej się włożyć siodło. Poprowadziła zwierzę do niewielkiej bocznej bramy. Była jeszcze nadto osłabiona, by dosiadać konia. przez chwilę niepewnie kiwała się w siodle. Nie wiedziała, czy zaraz nie spadnie. Może może zaczekać lub poprosić Kevina, by jej pomógł? Merlin Brytanii ślubował posłuszeństwo woli Pani Jeziora. Kevinowi też mimo wszystko nie może ufać, przecież zdradził Vivianę oraz oddał jej ciało jednocześnie księżom, którzy dziś wyśpiewują psalmy nad bezbronnym ciałem Accolona. Szepnęła coś do konia, pozwoliła mu wejść w lekki trucht. Gdy zjechała ze wzgórza, odwróciła się, by po raz ostatni spojrzeć na Kamelot. Przybędę tu jeszcze tylko raz w tym życiu, a później nie jest już Kamelotu, do którego mogłabym powrócić. Kiedy szeptała do siebie te słowa, osobiście się zastanawiała, co mogą znaczyć. Choć tyle razy była w Avalonie, Morgiana tylko raz jeden postawiła stopę na ziemi Wyspy Księży. jazda do klasztoru w Glastonbury, gdzie pochowana była Viviana oraz gdzie Igriana spędziła też dużo lat, była dla niej dziwniejsza niż przekraczanie mgieł oraz wchodzenie w tajemne światy. Dostrzegła prom oraz dała przewoźnikowi drobną monetę, by przewiózł ją przez Jezioro. Płynąc, zastanawiała się, co też taki człowiek by zrobił, gdyby nagle wstała, tak jak to czyniła, płynąc na łodzi Avalonu, oraz wypowiedziała zaklęcie, które opuszcza mgły oraz otwiera drogę do Avalonu. jednak nie uczyniła tego. Czy to dlatego, że nie potrafię?, pytała samą siebie. Wyszła na brzeg. O tej godzinie, tuż przed świtem, powietrze jest czyste oraz chłodne. dźwięk kościelnych dzwonów rozległ się w nim głośno oraz wyraźnie. Morgiana zauważyła długi sznurek odzianych na szaro postaci, drepczących w kierunku kościoła. Braciszkowie wstawali wcześnie, by się modlić oraz wyśpiewywać swoje hymny. Morgiana stała przez chwilę w skupieniu, słuchając. Jej matka, oraz matka Artura, okazuje się tu chyba pochowana. także Viviana została skomplikowana na wieczny odpoczynek w zasięgu tych śpiewów. Muzykalne ucho Morgiany, zawsze podatne na piękno, chłonęło te delikatne pieśni, niesione porannym wiatrem. Stała bez ruchu, oczy piekły ją od łez. i ona planuje zbrodnię w tym świętym miejscu? Poniechajcie tego, niechaj zapanuje między wami pokój, najmłodszych... zdawało jej się, że tak szepce do niej od dawna niepamiętany głos Igriany.